więcej >

Patyki, drzewa, lasy

Performance, kamera: Jakub Jasiukiewicz
Całość do zobaczenia TUTAJ.

Siedzę pośród przyszłych mebli. W lesie gospodarczym. Sosny są wysokie i proste, takie też w przyszłości będą deski. Strugam suchy patyk nożem, nie jeden, ale jeden za drugim, od początku do samego końca, bez konkretnego celu. Strużyny gęsto osypują się pod nogi. To, co robię z patykiem, my ludzie robimy z drzewami i całymi lasami w skali globalnej.

Ogromne połacie nasadzanych lasów tworzą paranaturalne jednogatunkowe systemy leśne wycinane i eksploatowane za pomocą agresywnej technologii. Dzisiejsza gospodarka leśna niestety polega na sadzeniu i cięciu. Kombajn zrębowy jest w stanie zastąpić w ciągu dnia miesięczną pracę człowieka, ścina 150-200 metrów sześciennych drewna w ciągu 10 godzin pracy. Liczą się metry sześcienne pozyskanego drewna. Wycięto już ponad 50 procent naturalnych lasów na Ziemi. Taka deforestacja jest zagrożeniem, bo polega na długoterminowych wycinkach wielkich połaci leśnych pod łąki i uprawy oraz rozrastający się przemysł i pozyskiwanie surowców, aż do całkowitego ich zlikwidowania, bez szans na regenerację. Pozyskiwanie surowca staje się grabieżą z niepowetowaną stratą dla środowiska. Naturalnego lasu nie można posadzić, to proces samoistny niewymagający poprawek dokonywanych przez człowieka. Tylko tak może powstać różnorodny ekosystem leśny. 30-50 procent lądowych ekosystemów planety trzeba zostawić w spokoju, aby zrównoważyć eksploatację i poprawić stan natury.

Siedzę na ściętym i zwalonym pniu. Manualna czynność ostrzenia patyka staje się coraz bardziej automatyczna. Ręka zapamiętuje ruch, nóż jest ostry, cięcie coraz bardziej wprawne, skupiony umysł nauczył dłoń posługiwania się narzędziem. Chwila spowolnienia i wyciszenia podczas długotrwałego procesu pozwala na swobodne myśli: czy w mieście można zagospodarować przestrzeń na kawałek dzikiej, niekoszonej łąki, czy moglibyśmy pozwolić miejskim parkom na zdziczenie, pozostawić obumarłe, przewrócone wiatrem drzewa, które z czasem pokryją mchy i porosty, a od środka w próchno zamieni je czas, wilgoć i robak.